16 maj 2017

Epilog

Głośny jęk wydobył się z gardła dziewczyny, gdy jej ciałem wstrząsnął mocny, otumaniający orgazm. Rozkoszowała się uczuciem, którego nie zaznała od dłuższego czasu, jednocześnie przyswajając do otępiałej świadomości ostatnie, rytmiczne pchnięcia partnera. Palce mężczyzny zacisnęły się mocniej na jej biodrach; zesztywniał nagle, dochodząc podobnie, jak jego kochanka. Mokre od potu czoło oparł o nagie plecy, powodując u dziewczyny kolejny dreszcz — tym razem satysfakcji. Zaśmiała się wdzięcznie, jednak zaraz lekko skrzywiła, gdy ogarnął ją przenikliwy chłód. Ciepło drugiego ciała zniknęło, przez co wyprostowała się raptownie.
— Dobrze się spisałaś — sapnął mężczyzna. Słysząc gardłowy pomruk, uśmiechnęła się z wyższością i najseksowniej jak tylko potrafiła, odwróciła do bruneta. Ściągał akurat z członka prezerwatywę; na jego ustach pojawił się grymas obrzydzenia, gdy odrzucał ją w kąt pomieszczenia. Powędrowała wzrokiem za kondomem, by następnie utkwić spojrzenie w zimnych, czarnych oczach kochanka.
— W jakim sensie? — spytała przekornie, podciągając zsunięte do kostek spodnie. Bez skrępowania zapięła rozporek i usiadła na stole, który przed chwilą służył jej za oparcie.
Mężczyzna łypnął na nią gniewnie. Nie lubił się tłumaczyć, zwłaszcza, że rozmówczyni doskonale wiedziała, o co mu chodziło. Nie odpowiedział jej od razu. Wyciągnął z kieszeni kurtki paczkę papierosów i, jak na dżentelmena przystało, poczęstował jednym swoją wybrankę.
Dziewczyna zaciągnęła się mocno papierosem; na jej ustach wykwitł szeroki uśmiech, gdy dym niemal rozsadził głodne nikotyny płuca. Przymknęła powieki, raz za razem przykładając fajkę do nabrzmiałych od łapczywych pocałunków ust. Poczuwszy ciepło partnera przy swoim prawym boku, leniwie uchyliła powieki i obserwowała go kątem oka.
Mężczyzna jak zwykle uporczywie wpatrywał się w ścianę przed sobą. Spokojnie spalał swojego papierosa, ciesząc się w duchu ze spokoju, który chwilowo dała mu jego kochanka. Wiedział jednak, że była to jedynie cisza przed burzą, dlatego jak tylko poczuł uparte spojrzenie na policzku, zwrócił się w jej kierunku.
— Zastanawiałam się ostatnio — mruknęła, wdychając dym do płuc — czy aby na pewno dobrze postąpiliśmy.
— Masz wyrzuty sumienia? Ty? — spytał z przekąsem, zaciekawiony przypatrując się rozmówczyni.
— Skąd — prychnęła. — Nie znam takich słów.
Brunet uśmiechnął się cynicznie, jednak pozwolił kontynuować wywód partnerce.
— Przez chwilę byłam skłonna suce uwierzyć.
— Że była niewinna? — Zdziwił się. — Nie trafiła tu za nic.
— Zasługiwała na to, co ją spotkało? — spytała nagle, rzucając papierosa na zimną podłogę. Mężczyzna przydeptał go butem i wyczekująco popatrzył na dziewczynę. Ta jednak milczała jak zaklęta.
— Zasługiwała — przyznał. — A my zasługujemy na odrobinę rozrywki. Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że jest inaczej?
— Nie, nie — odparła od razu. — Czasem tylko się zastanawiam, czy rzeczywiście te dziewczynki, które wybraliśmy, zrobiły to, o co je oskarżono. Wiesz, coś w rodzaju… A co jeśli wcale nie zamordowały, a prócz piekła, które zgotował im sąd i niefortunny pech, my dodatkowo dołożyliśmy im cierpienia?
— Chyba tego nie żałujesz? — prychnął brunet, wyciągając jeszcze jedną fajkę. Dziewczyna bez słowa poczęstowała się używką. Uwielbiała palić po dobrym seksie.
— Nie, Sasuke. Ta świadomość wręcz jeszcze bardziej mnie kręci, W dodatku… Kurcze, ta mała suka łyknęła wszystko jak pelikan. Dała się nabrać na każdą naszą sztuczkę — zachwyciła się i wypuściła dym z ust. — Każdą, najmniejszą sztuczkę.
— Widać jesteś wyjątkowo dobrą aktorką — skwitował mężczyzna. Zerknął z ukosa na dziewczynę, a na jego ustach pojawił się sardoniczny uśmiech. — Nie byłaś zazdrosna?
— O co? O to, że regularnie ją posuwałeś? — spytała i popatrzyła prosto w ciemne oczy Sasuke. Mogła w nich utonąć, tak cholernie je uwielbiała. — Byłam. Ale świadomość, że niszczysz jej poczucie własnej wartości była zdecydowanie lepsza od seksu z tobą.
— To mnie prawie ubodło.
Zignorowała go, a jej maniakalny uśmiech jeszcze się poszerzył.
— Że też się nie zorientowała… Jak można być tak głupim, no jak, Sasuke? Ona naprawdę myślała, że nie mamy ze sobą nic wspólnego?
— Najwyraźniej.
— Idiotka.
— Nie przeczę.
— Myślałam, że po jakimś czasie zorientuje się, że maczam w tym wszystkim palce… A ona jak ta kretynka poprosiła mnie o pomoc w skopaniu ci dupska — zaśmiała się. — W sumie miałam nadzieję, że to zrobi. To byłoby całkiem zabawne.
— Nie przeginaj, Ino — warknął Sasuke.
— To przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania… I dało nam sporo możliwości. Myślałam, że po prostu zniszczysz jej psychikę gwałtem a tymczasem i ja mogłam dodać coś od siebie. Coś pięknego. Oby więcej takich idiotek — dodała z zachwytem i skiepowała papierosa o blat stołu, na którym przed chwilą uprawiali seks. Zerknęła z zaintrygowaniem na rozmówcę i zeskoczyła na podłogę. — Tu ją gwałciłeś? — spytała, czując dreszczyk podniecenia.
Sasuke uśmiechnął się szelmowsko i niebezpiecznie zbliżył do kochanki. Ta wciągnęła gwałtownie powietrze, licząc na kolejny, dobry seks. Gdy tylko gorące dłonie partnera spoczęły na jej talii, przestała oddychać.
— Kiedyś ci to zaprezentuję, Ino — powiedział, owiewając jej usta ciepłym oddechem. — Ale teraz musimy podjąć decyzję. Komu tym razem doszczętnie zrujnujemy życie?



Stało się. W końcu!
Okej, podsumuję samą siebie: nie spisałam się. Nie jestem jakoś super zadowolona z tego bloga, nie pisało mi się łatwo tej historii, także cieszę się, że nareszcie się od niej uwalniam. :D Czy jestem dumna? Może trochę, by skończyłam coś, co chciałam już dawno rzucić w cholerę. I choć tak krótki epilog po tak długim czasie oczekiwania jest, no cóż, dość kiepski, to mimo wszystko nic innego by mi tutaj nie pasowało. Zmieniałam setki razy wersje wydarzeń, aż w końcu zostałam przy tym. Może być?
Dziękuję kochani. Dziękuję za wszystkie komentarze, za to że niezmiennie byliście ze mną i mam nadzieję, że jeszcze będziecie. ;) O nowym blogu na pewno dam tutaj znać, ale nie wiem, kiedy to nastąpi. Najpierw muszę odzyskać pisarską formę. :)
Dzięki jeszcze raz, całuję!

CREATED BY
Mayako